Wczasy w Grecji na wyspie Kos - 28.06.2014 - 05.07.2014


Lot na Kos - Wczasy rozpoczęliśmy 28-06-2014. Mój bracik podwiózł nas na lotnisko w Rzeszowie. Liniami Small Planet bez żadnych przygód dolecieliśmy na Kos lądując na jedynym małym lotnisku. Zapomniałem, że w czasie lotu byliśmy uczestnikami oświadczyn chłopaka, dziewczyna się zgodziła były oklaski a piloci złożyli życzenia śpiewając jakąś piosenkę - fajne to było i zaskakujące.  

 
Nina Hotel - Dość długo jechaliśmy do hotelu choć był tylko 15 km od lotniska ale za to odwiedziliśmy i widzieliśmy różne hotele. Nasz NINA HOTEL okazał się przeciętnym. Zakwaterowali nas w suterynie obiecując zmianę pokoju na drugi dzień - dotrzymali słowa. Co jeszcze o hotelu ? Pokój sprzątany co dziennie, ręczniki wymieniane (za małym napiwkiem to nawet codziennie), lodówka super działała, TV mały tylko z jednym programem polskim - Polonią, klima za dopłatą, łazienka taka sobie choć brakowało nam suszarki do włosów.  Jedzenie było smaczne choć mało urozmaicone. Na śniadania brakowało nam białego sera a co to za sałatka grecka bez białego sera? 


Basen - Nam się podobał, czysty, zadbany no i duży oraz głęboki od 3 m do 0.8 m, drugi basen dla dzieciaków i kobiet które boją się wody głębszej niż 20 cm. Na basenie był bar który serwował napoje i trunki oraz takie tam np frytki. Ceny w barze były średnie piwko 3 Euro. Leżaki zazwyczaj były dostępne i nie tak bardzo oblegane. 


Morze - Plaże w tym rejonie wyspy są najpiękniejsze, szerokie i piaszczyste. Morze jednak lubiło płatać figle silnym wiatrem co dla deskowców z żaglem było wspaniałe a dla wylegujących się na plaże udręką. Komplet leżaków z parasolem w ładnej części plaży kosztował 6 Euro za dzień. 


Po wyspie - Wycieczka organizowana przez nasze biuro Wezyr rozpoczęła się od zwiedzania miasta Kos, potem był Asklepion (ruiny) jeden z najstarszych szpitali gdzie rozwijały się początki medycyny, choć leczenie bardzie przypominało wróżenie z snów pacjenta a podstawowym lekiem były zioła. Potem zwiedzaliśmy winiarnię których na wyspie jest dużo, degustacja wina białego różowego i czerwonego bardzo dobrze wpłynęła na uczestników wycieczki. Następnym miejscem zwiedzania była wioska położona w górach Zia, tam w sklepie prowadzonym przez rodzinę polską od kilkunastu lat dokonaliśmy różnych zakupów oraz degustacji rakiji i jakiś innych trunków, zwiedziliśmy jeszcze Monastyr w którym Pop o wyglądzie aktora amanta sprzedawał świątki. Zatoka Kefalos w zachodniej części wyspy była urocza, spokojna woda i czysta, choć plaża bardziej żwirowa, popływałem sobie troszeczkę. Miodziarnia oferowała miody ale nie pamiętam jakie wiem że dwa rodzaje, oczywiście próbowaliśmy je oraz piliśmy nalewki na bazie miodu. Jak to się stało, że nie upiłem się na tej wycieczce, to nie wiem.   Powrót przez miasteczko wczasowiczów Kardamenę pokazało nam jakie przepiękne hotele 5-co gwiazdkowe są na wyspie.


Miasto Kos - Stolicę wyspy Kos odwiedziliśmy dwa razy raz z wycieczką drugi raz sami pojechaliśmy autobusem za 2 euro od osoby. Co zwiedziliśmy w mieście? Platan zwany Drzewem Hipokratesa ma 800 lat (platany żyją tylko 300). Potem ruiny starego Kos zniszczone przez trzęsienia ziemi. Meczet z minaretem już nie czynny, hamam (łaźnie) gdzie w dzisiejszych czasach są kawiarnie, Agora czyli rynek gdzie można kupić prawie wszystko co na wyspie się wyrabia i nie tylko, cerkwie i kościoły. Oczywiście byliśmy w porcie, zawijają tu statki i jachty. Miasto jest zagęszczeniem sklepików i tawern, wypicie greckiej kawy to 4 euro, grecka kawa to kawa z lodem - zimna - dla mnie nie do wypicia. 


Marmari - Mała miejscowość w której był nasz hotel. Kilka sklepów tz. SuperMarket trochę tawern i barów, oczywiście wypożyczalnie samochodów rowerów i skuterów jak i firm oferujących wycieczki do Turcji, na inne wyspy np do Nisirios wyspy z wulkanem. Między Marmari a Tigkaki jest słone jezioro które wysycha, przylatują to nieraz flamingi. Koło jeziora jest stadnina koni.   


Do domu - I już koniec - czas do domu wylot o 9:15 a dzięki 1 godzinie różnicy o 10:30 już byliśmy w Polsce a tu czekał bracik z samochodem.