Wycieczka na Kresy - 28.09.2012 - 30.09.2012
Wyjazd na Kresy czyli zwiedzanie Ukrainy. Po przekroczeniu granicy w Medyce ładną drogą, bo zrobioną na Euro 2012, pojechaliśmy do Lwowa. Potem już gorszą drogą do Oleska. Zwiedziliśmy zamek w którym urodził się Król Sobieski.
Podhorce z kościołem i figurą św. Krzysztofa z dzieckiem Jezus na ręku. Figurka dziesiątka od pewnego czasy robi się biała jak śnieg co uważane jest za cud. Zamek a może raczej pałac Koniecpolskich jest zniszczony ale odnawiany od dłuższego czasu powoli wraca si swej świetności.
Pleśnisko w którym stoi cerkiew która wewnątrz przypomina kościół katolicki. Ksiądz poopowiadał nam coś nieco a my zaśpiewaliśmy Czarną Madonnę na cześć obrazu MB Częstochowskiej bo taki tam wisiał na ścianie. Po napiciu się wody z cudownego źródełka pojechaliśmy dalej.
Poczajów w którym znajduje się słynna Ławra Poczajowska. Monastyr z pięknymi cerkwiami. Ludzie czczą tutaj odcisk stopy Matki Bożej, jest ona na kamieniu. Do ławry można wejść tylko w odpowiednim ubraniu, kobiety muszą być w chustkach i spódnicach mimo że są w spodniach.
W Krzemieńcu spaliśmy. A na drugi dzień pojechaliśmy zwiedzić Górę Królowej Bony i zobaczyć piękny krajobraz. Można zobaczyć z niej oddaloną o 17 km ławre Poczajowską. Kościół w którym znajduje się pomnik Juliusza Slowackiego. Ksiądz poopowiadał nam co nieco o parafii która liczy 128 wiernych i o świątyni, która jako jedna z nielicznych w czasach ZSRR nie była zamieniona na magazyn. Potem byliśmy w domu w którym urodził się Juliusz Słowacki a teraz jest muzeum jego pamięci.
Zbaraż był następnym przystankiem z twierdzą gdzie Chmielnicki z kimś tam walczył. Po zwiedzeniu twierdzy i lochów z machinami wojowniczymi i sprzętem do tortur pojechaliśmy dalej.
Tarnopol jest młodym miastem i brak tu zabytków ale kawa i fontanny są OK.
Skała podolska w którym są ruiny zamku zwiedziliśmy jak słońce już zachodziło.
Kamieniec Podolski przywitał nas ciemnością. Zdjęcia nocne powychodziły ładnie bo cerkwie kościoły i twierdza są podświetlone. Tu mieliśmy nocleg. Zwiedzanie Kamieńca rozpoczęliśmy przechodząc most który nie jest nad rzeką a prowadzi do miasta, rzeka Smotrycz zaciska swoje koło w tym miejscu. Trzy rynki Ormiański, Polski i Turecki tu się znajdują. Kościół katolicki z wieżą pozostałość po minarecie i figurą Matki Bożej na szczycie. Msze św. odprawiane po ukraińsku a pieśni śpiewane po polski.
Chocim nad szeroką rzeką Dniestr prezentuje się wspaniale, twierdza z murem obronnym o wysokości od 30 do 50 metrów.
Kołomyja po drodze ugościła nas zupą solanką (dość smaczna). Znajduje się tu Muzeum Pisanki, ogromna pisanka stoi przed wejściem. Niestety brakło czasu by pooglądać pisanki.
Iwano-Frankowsk dawniej Stanisławów odwiedziliśmy tylko ze względu na kawę i toaletę. Młode miasto nie ma czym się poszczycić.
Przekroczenie granicy nie było już takie fajne jak wcześniej, wysiadanie kontrola bagażu i w ten sposób o 2:00 w nocy byliśmy w domu.
Warto zobaczyć Kresy czyli gdzie sięgała polska w dawnych czasach.