Wyjazd do Egiptu - Hurghada - 29.06.2012 - 06.07.2012
Do Egiptu przylecieliśmy po południu 29 czerwca. Upał pokazał swoją moc było 40 st. Na lotnisku kupiliśmy wizę i już mogliśmy jechać do hotelu. Drogą szeroką prawie jak autostrada jechaliśmy około 15 km od lotniska. Bardzo podobały mi się widoki z samolotu, były takie inne niż w Europie. Wstęga Nilu bardzo oddzielała się od ogromu piachu.
Pokój jaki dostaliśmy spełniał nasze oczekiwania oczywiście takie jakie zapewniają kraje afrykańskie czyli hotel 4 gwiazdkowy tu - to 3 a nawet 2 gwiazdkowy w europie. Była klima, lodówka, telewizor a nawet sejf bez dopłaty i ogromne małżeńskie łóżko. Za drobnym napiwkiem zostawianym na łóżku, nasz hotelboys pięknie ścielił i przyozdabiał nasze łoże i utrzymywał nasz pokój w należytej czystości.
Hotel o nazwie LiliiLand to dość duży teren około 500 m. długości i 200 szerokości. Pięknie zadbany. Bardzo dużo zieleni, palm drzewek przyciętych w rozmaite formy. Alejki asfaltowane wiły się pomiędzy budynkami których jest tu sporo. Na terenie hotelu znajdowało się centrum handlowe gdzie można było kupić różne pamiątki. Dwa amfiteatry w których odbywały się animacje dal dzieci i dorosłych.
Najbardziej podobała mi się plaża, była ona wyłącznie dla gości hotelowych. Kształt zatoki z sztuczną wyspą i molem idącym daleko w morze oraz bardzo dużą ilością leżaków z parasolami sprawiał pozytywne nastroje. Molem można było dojść do rafy koralowej gdzie za pomocą okularów można było oglądać ją i przepiękne ryby. Woda była czysta i ciepła, zagrodzona siatką od morza.
Teraz o jedzeniu. Tu nie było wielkich niespodzianek. Dwie stołówki w których serwowano śniadanie obiad i kolację. Nieraz prowadziliśmy boje o dostanie stolika i jedzenia zbyt dużo ludzi chciało jeść o tej samej porze. Czystość stołówki oraz naczyń dla nas europejczyków dawała wiele do życzenia ale szło przeżyć. Mimo różnorodnego jedzenia nie wszystko nadawało się do konsumpcji. Sprawa zachorowania na tz. Zemstę Faraona nie pozwalała jeść wszystkiego co było myte w wodzie i nie gotowane. Ale i tak wiele osób cierpiało na dolegliwości wymagające toalety. Nas potraktowała ta zemsta stosunkowo łagodnie, nie musieliśmy siedzieć w hotelu i patrzeć czy drzwi łazienki się nie zatną. Tylko lek kupiony tu w Egipcie pomaga na bóle brzucha.
Basenów mieliśmy do dyspozycji dwa a trzeci był przy akuaparku. Nie można nic złego powiedzieć o nich, były utrzymywane w czystości wystarczającej. Oczywiście był leżaki i parasole. Koło każdego basenu był barek z napojami zimnymi i alkoholowymi od 10:00 do nie pamiętam, barmani nalewali wszystko co się chciało od piwa przez wino do mocnych trunków, była też kawa i herbata. W akuaparku na zjeżdżalniach można było szaleć do woli choć ja po trzech zjazdach miałem dość.
Z naszymi znajomymi poznanymi tu zafundowaliśmy sobie wycieczkę na tz. RYBKI PRZEZ SZYBKI. Zawieźli nas do Hurghady minibusem a tam na statek który pod pokładem miał szyby przez które oglądaliśmy rafę i ryby. Był też postój i razem z Wojtkiem poszliśmy pływać, ja pierwszy raz w płetwach byłem.
W hotelu organizowane były różne animacje, aerobiki i zabawy. W basenach można było naciągać nogi i ręce, podskakiwać i tańczyć w tak muzyki która czasem przeszkadzała w leniuchowaniu na leżaku (moja ulubiona animacja). Również w morzu było takie coś organizowane, moja żona brała udział w takich godzinnych maratonach nawet zanurzała się w wodzie powyżej biustu (niepojęte). gallery}2012zegiptu/08aerobik{/gallery}
O Egipcie wiedzieliśmy że jest zasypany śmieciami ale nie wyobrażaliśmy sobie że aż tak, wszędzie te śmieci oczywiście oprócz hoteli, tu idealny porządek. Domy które wyglądały jakby były budowane 50 lat wcześniej i nie zostały wykończone, straszą swą pustą przestrzenią i betonową konstrukcją.
Organizowane różne wieczorki o różnej tematyce były mile widziane przez gości jak i przez nas. Bardziej wystawną kolacją z pokazem różnych rzeczy zorganizowano przed dniem wyjazdu.
I niestety już powrót do szarości. Transfer na lotnisko, samolot i 6 godzin lotu, bo przez Łódź, było tam międzylądowanie a potem do Rzeszowa. Godzina i już w domu. Takie loty gdzie człowiek sie nie namęczy bardzo mi odpowiadają. Jazda samochodem by gdzieś tam dojechać jest straszna.
Pozdrawiam wszystkich czytających te moje bazgroły i zapraszam do odwiedzenia Egiptu.