Wczasy w Turcji - 24.06.2008 - 08.07.2008
O godzinie 22:50 zajęliśmy miejsce w samolocie i z opóźnieniem 45 min. wylecieliśmy z Rzeszowa do Antalyi w Turcji. Lot przebiegł spokojnie choć nad Rumunią widziliśmy w dole wyładowania atmosferyczne i trochę trzęsło samolotem. W Antalyi wylądowaliśmy i po przejściu rutynowych formalności zostaliśmy zawiezieni do hotelu. Po małych perypetiach z zakwaterowaniem położyliśmy się spać o 4:30 w hotelu o nazwie Moonlight. Cały pierwszy dzień spędziliśmy na zwiedzaniu Antalyi i odpoczywaniu na basenie.
Drugiego dnia po śniadaniu zostaliśmy zapakowani do autobusu "Wezyr 27" i rozpoczęła się nasza przygoda w Turcji polegająca na zwiedzaniu całej zachodniej jej części. Pierwszym przystnkiem było Pamukale z ruinami rzymskiego miasta Hierapolis, które w czasie swej świetności było czymś w rodzaju dzisiejszego SPA. W Pamukaje wody wypływające a zawierające duże ilości wapnia utworzyły przepiękne kaskadowe nacieki, białe jak śnig a zwane też Bawełnianym pałacem. Kiedyś na tych bawełnianych naciekach były baseny do kąpieli, dzięki staraniom władz, kąpiele zostały zakazane, istnieje tylko basen Kleopatry w którym można zanużyć się w wodzie wypływającej z pod ziemi. Legenda mówi kto zanuży się w wodzie w basenie Kleopatry zostanie odmłodzony o 10 lat. Nam oczywiście się to sprawdziło. Następnym przystankiem był Efes, ruiny miasta które swą świetność niało w 4 wieku pne. Było to miasto portowe lecz częśienia ziemi i zamulenie się portu sprawiły upadej miasta. W tym mieście św. Jan przebywał wraz z Maryją i tam napisał Ewangelię. Po zwiedzeniu Efesu pojechaliśmy do miasta Kuszadasi i zostaliśmy zakwaterowani w hotelu.
Rankiem po śniadaniu udaliśmy się na górę "Góra Słowików" gdzie znajduje się domek w którym nastąpiło zaśnięcie NMP. Na domku znajduje się ściana życzeń, my też zapisaną karteczkę umieściliśmy na niej. Następnie rozpoczęła się podróż do Istanbułu, przez Izmir i Burse. Po drodze musieliśmu przeprawiać się promem. Ostatnie 25 km jechaliśmy prawie 3 godziny. Istanbuł jest bardzo zakorkowany. Powodem jest brak mostów przez cieśninę Bosfor, są tylko dwa mosty a musieliśny przejechać przez jeden bo na Europejskiej stronie był nasz hotel. Po kolacji poszliśmy zwiedzać okolice hotelu.
Zwiedzanie Istanbułu rozpoczyęliśmy od Hipodoromu gdzie w dawnych czasach odbywały się wyścigi rydwanów, stoją tam obelisk bardzo dobrzez zachowany a drugi zniszczony bo był obłożony złotem które znikło. Następnie Meczet - ma 6 minaretów - w środku cały jest wyłożony kafelkami a sklepienia złocone w fantazyjne wzory. Aya Sofia zbudowana przez chrześcian, miała ona pokazać piękno nieba na ziemi. Bardzo zniszczony i zaadaptowany na meczet. W tej chwili jest remontowany. Cysterna na wodę pod ziemią - 325 kolumn podpiera sklepienie, w wodzie pływają karpie (ciekawe kto je karmi), była ona zabezpieczeniem w wodę dla pałacu sułtana. Top capii czyli Pałac Sułtański - kilka budowali począwszy od kuchni przez stajnie, salony a kończywszy na haremie. Na mnie osobiście nie zrobił wrażenia. Po południu wybraliśmy się na statek. Ciśnina Bosfor po której pływaliśmy zrobiła na mnie wrażenie, mosty, domy na brzegu, statki pływające po cieśninie to wszystko tworzy niepowtarzalną atmosferę.
Następnego dnia podróż odbywała się w kierunku Ankary. Stolica Turcji bardzo się rozbudowuje, powstają całe osiedla. Małzoleum Ojca turcji Ataturka zliczyliśmy. W dalszej drodze zatrzymaliścmy się nad wysychającym jeziorej, to białe to sól, 80% zapotrzebowania Turcji w sól pochodzi z tego miejsca. Wieczorem mijając wulkan Assan dojechaliśmy do pięknej krainy - Kapadocji - zalieszkaliśmy w hotelu Gomeda
Kapadocja to kraina o krajobrazie księżycowym. Ludzie już na początku chrześcijaństwa wykuwali tu mieszkania w skale (tuf) gdzie mieli schronienie. Tuf to nagromadzony popiół z wulkanów sięgający 200 m grubości. Kapadocja to naprawdę przepiękne miejsce. Zwiedziliśmy tu też fabrykę porcelany gdzie wytwarzają przepiękne talerze i dzbany. Byliśmy tu też w mieszkamiu w którym jeszcze w 1984 roku mieszkali ludzie, teraz z powodu wysokuch podatków wyprowadzili się do Ankary. Byliśmy też w podziemnym mieście gdzie żyło około 3000 ludzi.
Żegnamy się z Kapadocję robiąc pamiątkowe zdjęcie przy "Trzech pięknościach". W mieście Konyo zwiedzaliśmy zakon derwiszy którzy modlą się do Boga na pomocą tańca, polegającego na obracaniu się dookoła siebie. Derwisz może tańczyć do 6 godzin bez przerwy. Dalsza droga prowadziła przez góry Taurus na wysokości 1800 m ppm. i w pobliżu kanionu w którym organizowane są Raftingi. Noc spędziliśmy w hotelu Solaris.
W 8 dniu po śniadaniu autobus porozwoził naszą całą grupę do różnych hoteli. My pojechaliśmy do Alanyi do hotelu Gunes Haus and Time Sun. Mieliśmy nawet animacje w postaci tańców i tańca brzucha.
A teraz tydzień leżenia i opalania na plaży oraz zwiedzania Antalyi.
Wyprawa na plażę Kleopatry. Piasek w latach panowania Kleopartry był sprowadzany na statkach z Afryki. Piękna plaża.
Na plaży spotkaliśmy Polki które mieszkają na stałę w Niemczech.
Wyprawa do ruin zamku na górzystym cyplu. Byliśmy tam z naszymi znajomymi Henrykiem, Anią i Mateuszem (w czasie pobytu w Turcji skończył 18 lat)
Tu różne zdjęcia z pobytu.
I już skończył się piękny czas wypoczynku i zwiedzania Turcji. Już Rzeszów i niebo pokryte chmurami. Turcja jest naprawdę fascynująca - trzeba ją zobaczyć.