Wczasy na Chorwacji w 2001 roku

Dnia 24-06-2001 o godzinie 18.00 wyjechaliśmy z Krosna busem w składzie 12 osób do miasta Bibinje leżącego koło Zadaru na Chorwacji. Nasza grupa składała się z trzech rodzin: moja Janusza w ilości 4 osób - Krystyna, Justyna, Bartek, p. Jarka - 3 osoby - Agata, Sylwia, p. Grażyny - 4 osoby - Ania, Aneta, Jola oraz pani Halina.

 

Podróż odbyła się bez większych niespodzianek, granice przekraczaliśmy bez większych trudności, najwięcej czasu pochłonęła polski-słowacka. Pierwsze zaskoczenie nastąpiło w Chorwacji w czasie przekraczania gór, strome skały i droga wijąca się na odcinku 14 km po skalnej półce na sporej wysokości. Po przekroczeniu gór następnym zaskoczeniem była "pustynia" ziemia składająca się z kamieni i niskich krzewów i ostów.

Bibinje okazało się małym miasteczkiem położonym około 6 km poniżej Zadaru nad samym morzem. Posiadało ono pocztę, dwa stare małe kościoły i jeden duży nowoczesny, przystanek autobusowy (co godzinę autobus), kolej (nie zauważyłem pociągu) restaurację, biuro obsługi turystów, kilka przeważnie samoobsługowych sklepów oraz kilka kafejek gdzie można było się napić piwa, kawy, zjeść lody.

Miasteczko całe tonęło w zieleni, ogromna ilość palm, fig, oraz innych niezidentyfikowanych przez zemnie drzew i krzewów. Ciekawostką były ulice Bibinje, bardzo wąskie, do tego stopnia, że dwa samochody z wielką trudnością mogły się wyminąć, pieszy musiał dobrze uważać by nie dostać się pod jakąś maszyną, bo oprócz samochodów spotykało się dużą liczbę motorowerów, skuterów oraz takich pojazdów rolniczych na dwóch kołach.

Koło Bibinje znajduje się port jachtowy zwany Marine. Znajduje się tam dużo jachtów przeważnie prywatnych choć są kluby jachtowe oraz wypożyczalnie jachtów nawet wraz z kapitanem.

W niektórych miejscach można było spotkać pozostałości po wojnie, ruiny domów czekające na nie powracających właścicieli zazwyczaj Serbów. Po drodze spotkaliśmy wioski całkowicie zniszczone, najprawdopodobniej podminowane i wysadzone w powietrze gdyż nie było widać pozostałości po nalotach, był to naprawdę przerażający widok, niecodzienny.

Zadar jest bardzo starym miastem. Stare miasto jest usytuowane na malutkim półwyspie o szerokości około 3km. Posiada bardzo wąskie uliczki przeznaczone dla pieszych, wyłożone kamieniem który po latach stał się bardzo śliski i należy uważać by utrzymać równowagę. Znajduje się tak kilka kościołów i kaplic, niestety kiedyś bardzo bogate, dzisiaj okradzione przez złodziei. Koło starego miasta znajduje się port dla celów turystycznych, można tam kupić bilet na jeden z kilku statków i udać się w podróż np. do archipelagu Kornatii.

A teraz najważniejsze p l a ż a - kamienista, wybetonowana co umożliwia rozłożenie koca, wyposażona w ubikację i natrysk, utrzymana w czystości. Woda bardzo solana powodująca odkładanie się soli na rękach po wysuszeniu, czysta i spokojna. Kamienie znajdują się na dnie morskim ok. 3 m od brzegu potem piasek lub skała. Występują niezbyt uciążliwe wodorosty no i brak jeżowców i innych parzydełek co wcale nie zwalnia z używania obuwia do kąpieli - spora część kąpie się bez obuwia i ja też. Rano woda spokojna i z odpływem wieczorem lekkie fale i przypływ. Brak różnorodnych nowoczesnych zjeżdżalni i wypożyczalni.

Baza noclegowa jest bardzo bogata, prawie każdy z istniejących tam domów oferuje pokoje do wynajęcia. My mieszkaliśmy w domu państwa Petkovic. Gospodarz Zvonki w raz z żoną prowadził pensjonat, żona wraz z córką Sandrą zajmowała się karmieniem wczasowiczów a Zvonki z synem Rajko zajmowali się resztą. Dom posiadał 32 łóżka sypialne w pokojach dwu i trzyosobowych rozmieszczonych na parterze i piętrze, do dyspozycji była kuchnia w której można było zagotować wodę lub zgotować gorący kubek. Natryski wspólne na każdej kondygnacji po 3 szt. Należy zwrócić uwagę na bardzo miłą obsługę i przychylność państwa Petkovic. Śniadania były w stylu kontynentalnym - codziennie - miód, dżem, margaryna, kawa, mleko, kakao, wędlina lub serek. Obiady były naprawdę wspaniałe, od drobiu przez mięsa do ryb, przeważnie z rożna. W zamian za kompot był dzbanek lekkiego dobrego wina które jest robione z winogron zgodnie z tradycją.

Po drugiej stronie miasta Zadar w miejscowości Nin znajduje się zatoka i plaża piaszczysta, zatoka w której po przejściu ok. 500 m w głąb woda sięga pasa, stojąca i ciepła jak w wannie. Wymarzone miejsce dla maluchów. Istnieją tam błotka zdrowotne które bardzo dobrze wpływają na układ kostny a zwłaszcza na stawy.