Wyjazd na Węgry wraz z Andrzejem do miejscowości Nyiregyhaza  1994 rok

Wraz z kuzynem Andrzejem i jego rodziną wyjechaliśmy, on z przyczepą kempingową a my "maluchem" na Węgry przez Bawinek i Słowację na któej zatrzymywaliśmy się koło pamiątek II Światowej Wojny. W Saraspatak byliśmy już popołudniu, po zaparkowaniu na kempingu przyczepy i samochodów poszliśmy na ciepłe baseny grzać kości. Po kilku dniach pojechaliśmy do Nyregyhaza, po drodze byliśmy w Tokaju na lodach. Z pobytu pamiętam jak córka chodziła kupować tej (mleko) i sajt (ser).